Co robią zimą wiedźmy czyli krem ochronno-regeneracyjny z przepisu babci….
Wiedźmy, zielarze i szamani zimą doglądają swoich rękoczynów z wcześniejszych sezonów. A to octy i maceraty octowe, a to nalewki i tudzież takie inne napitki, a to wina co bąbelkują jeszcze oraz inne różne mixtury. A przynajmniej ja tak robię. Kiedy kończy się jesień i zbliża zima, obiecuję sobie co roku, że zimą to ja sobie odpocznę. Nie będę latać już po lasach i łąkach, nie będę robić przetworów, ani octów i w ogóle nalewek też nie. Zajmę się robieniem prac manualnych, dekoracji, ozdóbek, bo to wycisza i uspokaja. Nic z tego. Mam ponastawianych nalewek jeszcze z jesieni, które trzeba pozlewać, przefiltrować, etc. Mam też wina, które czekają na swoją kolejkę do rozlania. Dodatkowo zimową porą kuszące stają się tzw. ozdobniki czyli paczuszki, pudełeczka, karteczki świąteczne, prezenty inne rękoczyny.
-
świetnie się aplikuje,
- nie topi się pod wpływem temp. pokojowej, dopiero pod wpływem rozgrzanych rąk
- nie pozostawia nieprzyjemnego filmu klejącego na skórze
- ochrania skórę przed czynnikami zewnętrznymi
- łagodzi drobne podrażnienia skóry
- delikatnie zmiękcza skórę, pozostawiając ją delikatną i wygładzoną,
- jest tłusty, ale nie jest ciężki
- a ponad to: ma przyjemny, delikatny zapach natury: kokosa, miodu i świerka.
-
Przede wszystkim musimy sami go sobie zrobić
- Do tego sami musimy zatroszczyć się o składniki (ja zaopatruję się po części w lesie, po części u bartnika a resztę w dobrym sklepie z naturalnymi produktami)
- Nie jest wcale taki tani, porównując z kosmetykami z drogerii
- i…szybko znika – jest tak fajny, że chce się nim smarować cały czas, kilka razy dziennie, całe ciało…
150 ml olejku z pestek róży lub oliwy z oliwek
![]() |
wosk pszczeli nieoczyszczony, prosto z pasieki |
Olej kokosowy wraz z woskiem pszczelim roztapiam w kąpieli wodnej, pozostawiam tak na kilka dni (2-3). Następnie ponownie roztapiam w kąpieli wodnej i przecedzam resztki z wosku i ewentualne inne pozostałości po pszczołach. Następnie wolno i nie doprowadzając do zagotowania rozpuszczam żywicę świerkową w olejku z pestek róży. Czasem żywica zawiera związki, które nie chcą się rozpuścić w tak niskiej temp. więc zamiast oleju z róży można użyć oleju kokosowego (cześć ze 150 ml zrobić z woskiem i cześć z żywicą, a olej z róży dodać na końcu.)
Przecedzam żywicę również jeśli znajdują się w niej kawałki drewna. Oba płyny przelewam do jednej miseczki i jeszcze chwilę mieszam podgrzewając. Następnie kiedy zaczyna stygnąć, przelewam do ulubionego pojemnika i odstawiam w ciepłe miejsce do zastygnięcia. W zimne nie stawiam, dlatego że zbyt szybkie stygnięcie powoduje pękanie kremu i dodatkowo krem staje się twardszy.
Pamiętajmy również, iż używając wosków i olejów tzw. twardych nasze kremy nie będą się wchłaniały, więc dobroczynne składniki pozostaną na skórze. Mi nie zależy na wchłanianiu a właśnie na pozostaniu na skórze i jej ochronie i regeneracji naskórka, więc dlatego użyłam wosku. Jeśli komuś zależy na tym, aby jednak się wchłaniało, to trzeba wosk zastąpić jednym z olejów.
![]() |
Dokładnie widać jak mój krem „pękł” w trakcie schładzania |
Żywicowych poszukiwań w świerkowym młodniku życzy
Niezłe Ziółko
Czy można stosować także u małych dzieci (rocznych)? Pozdr
Witam, tak można, ale ten skład należałoby najpierw rozcieńczyć: np. olejem migdałowym albo zwykłym smalcem w proporcji 1 cz. kremu jak w przepisie na 4 cz. dodatkowej bazy (smalec, olej). Skóra dzieci jest bardzo delikatna i nie należy zbytnio nadużywać kremów. Pozdrawiam 🙂
Super przepis ale nie mam oleju różanego jaki inny mogę dodać?
Witaj, Ja bym dodała zamiast różanego, olej z pestek malin albo rokitnikowy. Albo też taki inny, który dobrze toleruje moja skóra, czy skóra osoby dla której to robisz. Pozdrawiam.
Gdzie można kupić słoiczek tego cudownego kremu?
Witam, proszę o wiadomość na maila: kjudka@wp.pl, odpowiem na pytania. Pozdrawiam 🙂
Nie mam żywicy, ale mogę iść do lasu poszukać. Z woskiem będzie gorzej, ale przepis zanotowany i będę używać :). Mam pytanko z nadzieją na odpowiedź- znalazłam gdzieś przepis na podobny krem do opalania z filtrem. Tzn olej kokosowy i oliwa, potem dodać tlenek cynku jako filtr. No i tu problem, bo to się nie rozpuszcza :(. Tzn w ciepłej kąpieli wszystko ładnie wymieszane, przelewam, a na dnie tlenek :(. Wiesz może co z tym zrobić?
Witaj, trudno mi powiedzieć co mogło spowodować opadanie tlenku cynku, gdyż nie znam Twojego przepisu i nie wiem dokładnie jak go wykonywałaś. Byś zabrakło emulgatora….. Pozdrawiam 🙂
Czy można kupić od Ciebie taki słoiczek?
Witaj, w sprawie takiego słoiczka skontaktuj się na FBu (Krystyna Judka) albo pod nr tel. 734103970. Pozdrawiam 🙂
I takie produkty według mnie mają największą wartość! 🙂
Hi
Super przepis, niestety nie mam dostepu do niefiltrowanego wosku pszczelego wiec zrobie z granulkami, bardzo mi sie podoba pomysl z zywica. Pozdrawiam 🙂
Witaj, ten przepis można modyfikować. Jest na tyle prosty, że nie wymaga większego wysiłku przy produkcji. Ja użyłam takiego wosku oraz żywicy ze względu na ich właściwości lecznicze. Większość moich przepisów pochodzi z preparatów, które wytwarzam leczniczo. Pozdrawiam 🙂
Ja robię mydło w płynie dla zainteresowanych:) nie wiem czy mogę podać tutaj link do mojej strony?
Co do kremiku chętnie spróbuje przepisu, muszę tylko zapolować na żywicę:) Wszystkiego dobrego w nowym roku:)
Beata Podsiadły
A jaki wpływ na krem bedzie miał brak żywicy? mam wosk oczyszczony, ale nie mam zywicy. Dostałam wosk pszczeli w postaci stałej 🙂
Ja używam wosku nieoczyszczonego właśnie dlatego, aby pozyskać jak najwięcej składników zawartych w wosku. Tak samo żywica, która ma wiele właściwości leczniczych. Napiszę o tym posta na blogu, gdyż jest to zbyt długi temat na komentarz. Ale zastosowanie żywicy w tym kremie ma przede wszystkim łagodzić podrażnienia skóry, działa odkażająco, hamuje rozwój bakterii, drożdżaków i wirusów, co jest istną ochroną w trakcie zimy kiedy skóra jest przesuszona i podatna na pęknięcia i urazy. Wzmaga skórne i podskórne procesy immunologiczne, może również działać lekko rozgrzewająco, (ale ilości zawarte w moich kremach nie powinny mieć takiego odczucia na skórze). Działa osuszająco na ewentualne stany zapalne. W większych ilościach natomiast ja daję mniej, gdyż to jest krem, a na działanie przeciwropne robię maść wg innego przepisu). Pozdrawiam 🙂
Bardzo podoba mi się Twój blog, dodałam go do ulubionych. Jak myślisz, czy można czymś zastąpić tłuszcz kokosowy? Jest świetny, ale z powodów etycznych jakoś mi nie leży… Serdeczne pozdrowienia z odwrotnego końca Polski!
Witaj, ja użyłam tłuszczu kokosowego z dwóch powodów: po pierwsze ładnie zastyga w krem, nie rozlewa się (choć to po części zasługa wosku), a po drugie uwielbiam olej kokosowy gdyż ma dobroczynne działanie na skórę. Jeden z ulubionych. Można go zastąpić innym olejem roślinnym, utwardzanym (bo i tak nie będzie się wchłaniał z powodu wosku) lub dodać jakiś ulubiony i więcej wosku (ale tego wosku więcej to zależy od rodzaju oleju jaki użyjemy). Można też użyć smalcu – tak robiły babcie. Pozdrawiam 🙂
Ja lubię olej, lubię tez ciasto kokosowe. Obiło mi się jednak o uszy, że są problemy z plantacjami palmy kokosowej. Dopiero kiedy przeczytałam raporty różnych organizacji (bo na ogół nie opieram się na opinii jednostkowej), to zdałam sobie sprawę, jak złożona jest ta sytuacja.
Też uwielbiam olej kokosowy, ale już mniej to, że np. na Borneo wycięto całą dżunglę, żeby założyć plantacje palmy kokosowej, że wycina się tej dżungli coraz więcej i więcej, że ruguje się drobnych wieśniaków z ziemi i wręcz wyrzyna tubylców. Nie mówiąc o stosowaniu trujących środków chemicznych oraz pracy niewolniczej. więc teraz mam zagwozdkę, bo raczej unikam produktów kokosowych. Nie dlatego, że ich nie lubię, ale dlatego, co za nimi stoi.
hmm…. ja takich informacji nie posiadam, co nie znaczy że tak nie jest. Wiesz, gdyby tak popatrzeć to wszystko musielibyśmy przestać kupować. Np. wosk pszczeli, jeden z moich czytelników weganin (nie wiem jak się odmienia) obraził się na mnie, że jak ja mogę używać wosku, przecież miliony pszczół jest zabijanych dla wosku,. ze w tym wosku są nawet całe zastygnięte pszczoły. A nawet nie zapytał mnie jakie mam źródło. To normalny proces życia w pszczelim ulu. Dziadek był bartnikiem, teraz wujek itd., wiem skąd mam i co się w tych ulach dzieje, nikt tych pszczół nie zabija brutalnie ani celowo. Ja staram się żyć jak najbardziej w zgodzie z naturą Tak samo z olejami, hodowlą zwierząt itd. Pewnie, ze nie jestem za tym aby wycinać lasy itd., ale musimy mieć nieco zdrowego rozsądku. Trzeba patrzeć na źródło. Niemniej jednak zaciekawiłaś mnie swoim wpisem i na pewno będę lepiej sprawdzać źródła swoich półproduktów szczególnie tych sprowadzanych. Ale nie popadajmy w paranoje, bo za chwilę ktoś mi zarzuci, że niszczę świerka by zdobyć łyżeczkę żywicy, itd., itd., itd. Z głową i rozsądkiem. Większość moich produktów to dary natury, takie które "same" przychodzą do mnie, spotykam na swej drodze. Pozdrawiam 🙂
Dziękuję Ci, że starasz się zrozumieć. Ja ze swojej strony staram się nie popadać w paranoję hihihi… Nie mam nic przeciwko woskowi (sama mam pszczoły), zjadaniu warzyw, jajek, mleka, a nawet (o zgrozo dla niektórych!) mięsa, o ile zwierzeta były hodowane w odpowiedni sposób i nie cierpiały. Także pobieranie żywicy ze świerka uważam za normalne. I wiele innych rzeczy zgodnych z etyką… Jak na razie mam tylko dwa hople: właśnie produkty kokosowe oraz nasiona F1(które same w sobie są dobre, to naturalne hybrydy, nie GMO) – z powodu tego, co za nimi stoi. Staram się używać ich jak najmniej. Zresztą, chyba już trochę mnie znasz, jeśli zajrzałaś na bloga. Próbuję widzieć pewne sprawy w szerszej perspektywie, ale to takie moje własne…. A smalcu uzywam do maści leczniczych, nie wiem, na ile nadaje się na krem. Najpierw spróbuję emulsji olejowej, ewentualnie oleju z woskiem.
Witam, nie ma za co dziękować 🙂 staram się nie zgłupieć ot co, w dzisiejszych czasach. Jeśli mogę coś pozyskać z natury nie krzywdząc ludzi, środowiska, etc., to tak robię, jeśli wiem że byłoby to zagrożeniem to tego nie robię. Samo mówienie o wycinanych lasach nic nie daje. To czy ja albo Ty nie kupimy tych dwóch słoików kokosa czy coś zmieni? na pewno nie. Ale gdyby któraś z nas zrobiła akcję na skalę światową to tak. Ja tego nie potrafię, wieć i tez nie będę się zamartwiać tym. Za to będę robić to co w moim otoczeniu mogę zrobić. Smalec jest jak najbardziej wskazany do robienia maści. Niewskazane są woski i tłuszcze utwardzane, dlatego, że się nie wchłaniają. A żeby osiągnąć efekt maść i to co w niej zawarte musi wchłonąć, więć możemy się wspomagać kamforą i rozgrzewaniem skóry, wszelkie specyfiki oraz nacierania, masaże tak, żeby pobudzić krążenie i ukrwienie. Jeżeli chciałabyś coś więcej wiedizeć to zapraszam na priv na fb lub na kjudka@wp.pl Pozdrawiam 🙂
szare mydełko jest najlepsze:)
I czy ta żywica nie pozostawia lepkiego filmu w kremie???Trochę mnie to frapuje…A żywicę mam z własnego świerka ogrodowego, więc chcialabym wykorzystać. I jeszcze jedno pytanie- znasz dobry, sprawdzony sposob na produkcję mydła w płynie? Ostatnio mam problem, bo większość kosmetyków do ciała powoduje u mnie wysypkę, nie wiedzieć dlaczego 🙁 więc szukam alternatywnych kosmetyków. Pozdrawiam, a bloga dodaje do obserwowanych, bo zainspirował mnie bardzo 🙂
Witaj, krem pozostawia taki filmik, tak jak pisałam w poście, ale on się nie klei a po chwili się wchłania. Na produkcję mydła w płynie przymierzam się dopiero, tez wolę taką konsystencję. Będę próbować w nadchodzącym sezonie. Obserwuj bloga, bona pewno pojawi się informacja o tym 🙂 Pozdrawiam:)
fajny kremik 🙂 sama zbierasz żywicę ?:) i w ogóle skąd pomysł na dodanie żywicy?:)
Witaj, żywicę sama zbieram, chcę mieć pewność że to co zbieram jest najlepszej możliwe j jakości 🙂 Pomysł na żywicę wpadł mi do głowy z przepisu babci: maść na oparzenia. Tam jest żywica. A ponieważ maść jest dość silna i lecznicza, więc stworzyłam taki przepis, który mi odpowiada żeby zabezpieczyć skórę i żeby ładnie pachniał. 🙂