Lepiężnikowy olej oraz ocet czyli kosmiczne preparaty.

Już nie mogę się doczekać zbiorów lepiężnikowych.

Wyczekuję z niecierpliwością, kiedy pokażą się pierwsze nieśmiałe listki  tej kosmicznej rośliny. W poprzednim poście o LEPIĘŻNIKU podałam Wam podstawowe informacje o działaniu i jego właściwościach, skład chemiczny oraz przepisy na intrakt i napar z tego fantastycznego ziela. Wiosenna kuracja intraktem  lepiężnikowym bardzo mocno podnosi odporność osobom skłonnym do alergii a nawet borykającym się z poważnymi problemami z autoagresji immunologicznej. Jednoczesne zastosowanie wewnętrzne i zewnętrzne lepiężnika bardzo szybko likwiduje niechciane dolegliwości. Moje doświadczenia z lepiężnikiem wskazują, iż jest on doskonałym środkiem na choroby takie jak: alergia, astma, atopowe zapalenie skóry, łuszczyca, pękająca sucha skóra, łupież, problemy wywołane Candidą (wewnętrznie i zewnętrznie) i innymi drożdżakami. Nadaje się również do pielęgnacji skóry: skłonnej do przetłuszczania i trądziku, delikatnej i cienkiej.

A zatem tym razem chcę Wam podać nieco więcej informacji z zastosowania go w mojej
praktyce zielarskiej. Przede wszystkim:
OLEJ  LEPIĘŻNIKOWY !!!
1 część surowca (oczyszczonego kłącza z łodygami i kwiatami) drobno zmielone
4-5 części oleju (robię w oliwie z oliwek)
Odrobina spirytusu do spryskania surowca.
Olej należy zagrzać do temp.  ok. 60 stopni C. Następnie wrzucić (wcześniej spryskany spirytusem) surowiec i macerować aż do ostygnięcia, następnie podgrzać w kąpieli wodnej i pozostawić znowu do ostygnięcia. I tak wielokrotnie w ciągu kilku dni. Do momentu, aż surowiec zrobi się jak suche wióry. Olej delikatnie podgrzać i przecedzić do osobnego naczynia. Przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu. Spotkałam się  również z tym, iż surowiec pozostawia się do zmacerowania na około 14 dni bez umieszczania w kąpieli wodnej. Jednakże nigdy mi nie wyszedł, zawsze albo spleśniał albo po prostu skisł, pomimo codziennego wstrząsania.  Metoda „na ciepło” w tym przypadku jest bardzo skuteczna i skraca znacznie czas macerowania.
Zewnętrzne stosowanie oleju  w przypadku: AZS, łuszczycy, łupieżu, ran, ropni, czyraków, trądziku młodzieńczego i różowatego, wyprysków, nadżerki, rozpadlin i owrzodzeń skórnych, zmian sączących, choroby włosów i skóry owłosionej, opuchlizn.
Wewnętrznie: choroby układu oddechowego, skórne, przeziębienia i wirusy (odra, grypa), choroby kobiece, dna, reumatyzm, obrzęki, zaburzenia przemiany materii i trawienia, biegunka, zaparcia, osłabienie, niestrawność zwykła, gnilna i toksyczna, choroba wrzodowa, skurcze jelit, bóle i skurcze żołądka, niewydolność i marskość wątroby, choroby trzustki, pęcherzyka żółciowego i bańki wątrobowo-trzustkowej, hemoroidy, wrzodziejące zapalenie jelita grubego. W warunkach polowych krwotok z rany można zahamować sokiem i pogniecionym ogonkiem liściowym lepiężnika.
Najlepsze rezultaty odnosi się wówczas kiedy stosujemy jednocześnie wewnętrznie i zewnętrznie. W poprzednim poście o lepiężniku pisałam, jak dobre rezultaty odnosi się stosując kurację nalewkową, ale takie same efekty można odnieść stosując olej lepiężnikowy. Ja nie przepadam za jego zapachem, ale jego skuteczność jest tak powalająca jak zapach.
Stosuję ten olej w przygotowywaniu różnych preparatów:
– oliwki do smarowania ciała,
– mydła dla osób z egzemami
– maści na problemy skórne
– kremy do codziennej pielęgnacji
– kule musujące do kąpieli
– wcierki do włosów….
I wiele, wiele innych, które cieszą się powodzeniem ze względu na skuteczność w działaniu i łatwość w stosowaniu.
OCET   LEPIĘŻNIKOWY !!!
1 część surowca (oczyszczonego kłącza z łodygami i kwiatami) drobno zmielonego
4-5 części ulubionego octu domowej roboty
Zalać surowiec octem i wytrawiać około 14 – 20 dni. Przefiltrować.
Stosować zewnętrznie do: płukania jamy ustnej i gardła oraz pochwy i warg sromowych (1 łyżka octu lep. + 200 ml wody; do nasiadówek: 1 łyżka octu lep. + 500 ml wody przegotowanej), do płukania włosów i skóry głowy w celu ich wzmocnienia, nadania puszystości i połysku oraz w celu ich zakwaszenia, przy chorobach włosów i skóry owłosionej (łupież tłusty, łojotok, liszaje, wypryski, uszkodzenie trwałą ondulacją i farbowaniem, trądziku pospolitego, różowatego, przy stanach zapalnych, oraz nadżerek i wypryskach oraz skóry nie znoszącej mydła – z egzemami), do okładów (opuchlizny, wysięki stawowe, wylewy podskórne, ropnie, owrzodzenia, bolesne pryszcze i czyraki, do kąpieli nóg  przy zmęczeniu, opuchnięciu i bólach – około 100 ml octu na pół wanny wody) oraz do wcierań leczniczych przy przeziębieniu i gorączce. Ocet lepiężnikowy jest też dobrą przyprawą do tłustych ryb, mięs, zup, galaret i sosów, gdyż nadaje potrawom specyficzny, niepowtarzalny smak i aromat podobnie jak olej lepiężnikowy.
Octu lepiężnikowego używam wreszcie do przygotowywania toników do cery wymagającej – razem z geranium, neroli czy lawendą i wrotyczem. Efekty stosowania takiego toniku są fantastyczne.
Lepiężnika można łączyć z żywokostem, arniką, sosną, lawendą, wrotyczem, dziewanną, dąbrówką, czarnym bzem, dziurawcem oraz dziką marchwią w różnych preparatach. To są zioła, które ja wypróbowałam stosując lepiężnik. A może jakieś inne zioła stosujecie wraz z kosmicznym
lepiężnikiem??
W tym roku planuję destylację lepiężnika. Kłącze tej rośliny zawiera około 0,1 % olejku lotnego oraz żywicę. Ciekawa jestem jak w rzeczywistości będzie wyglądać destylacja, a właściwie to co z tej destylacji wyjdzie?? Podzielę się z Wami swoim doświadczeniem w następnym poście.
Pozdrawiam
Niezłe Ziółko
Źródło do poczytania:
MarianNowiński, „Dzieje upraw i roślin leczniczych”, PWRiL, Warszawa 1983.

Lepiężnik biały
Lepiężnik różowy

7 Comments

Add Yours
    • 2
      Krystyna Judka

      Dzień dobry Panie Romanie. Muszę się przyznać, że niestety nie zrobiłam tej destylacji. Chwilę później moje życie tak się pozmieniało, że musiałam wiele spraw zweryfikować i nie na wszystko starczyło czasu… A później… no cóż… zapomniałam. Ale bardzo Panu dziękuję za przypomnienie 🙂 Zapewne teraz będę chciała wrócić do tych eksperymentów 🙂 Pozdrawiam serdecznie, proszę śledzić bloga, albo nawet upomnieć się o eksperyment na wiosnę (na kontakt podany w zakładce). 🙂

  1. 3
    Anonimowy

    Czy ma znaczenie w konkretnym schorzeniu kolor kwiatòw?
    Jaki stosować do regeneracji wątroby, obrzękòw i stanòw zapalnych?

    • 4
      Krystyna Judka

      Witaj, niby lepiężnik różowy jest lepszy. Jednakże ja zbieram i jeden i drugi (różowy i biały) – nie zauważyłam różnicy. Niestety my zielarze nie dysponujemy specjalistycznym laboratorium, które mogłoby z danego surowca za każdym razem wyciągnąć dane statystyczne na temat poszczególnych związków. Możemy jedynie posiłkować się własnym doświadczeniem. Ina podstawie tego doświadczenia powiem: nie ma różnicy. Pozdrawiam 🙂

  2. 5
    Anonimowy

    A czy można ją jakoś tak na szybko zastosować? bez macerowania? Np. zaparzyć? na problemy z trzustką :/ ? Ewa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *