Nie macie tak czasem, że przygotowanie obiadu to jakby droga przez męki?? Znowu…, ciągle te gary…, Znowu gotować by jeść, jeść by żyć i tak w kółko….
Ale nic to! Ja wychodzę z założenia, że gotowanie nie powinno trwać dłużej niż samo jedzenie tego co się przygotowało. A do tego jedzenie ma być: sezonowe, energetycznie dostosowane do pory roku i trybu pracy jaką się wykonuje, ma być smaczne i różnorodne. A do tego ekonomiczne i ekologiczne. Stosując taką zasadę można wyczarować naprawdę smaczne dania.
Co dziś wrzuciłam do kotła??
Makaron z warzywami i ziołami – wegetariański czyli dwie babie góry makaronu z warzywami skotłowane na szybko.
– Najpierw wyszukać cebuli jednej najlepiej (ze szczypiorem, co by do ozdoby można było użyć). Głowę cebuli odciąć i w drobne piórka posiekać i na patelnię z dwiema łyżkami tłuszczu podsmażyć. Patrz, aby tłuszcz był zdatny do smażenia i nie zwierzęcy.
– Papryki nieco, najlepiej takiej co zostaje i zbędnie wala się w „zimnej szafie”, pokroić w drobne paseczki i do cebulki zesmażać.
– Następnie ostatnią resztkę cukinii, co to od wczorajszego obiadu nie miała miejsca i się do brytfanki nie zmieściła, a teraz srogo na blacie kuchennym chce uschnąć. Obraną i we cztery pokrojoną i w cieniutkie plasterki również do podsmażenia wrzucić.
– Na koniec jednego marnego pomidora, obranego ze skórki, pokrojonego w siódemkę (koniecznie, baczcie na to bo to magiczna liczba jest!) do warzyw onych i razem podsmażyć.
– Teraz moment najważniejszy: wrzucamy do kotła zioła! Ale ziół zebranych w trakcie kiedy się warzywa smażą, tak aby sobie prawie w kotle przypalić wszystko i nie zdążyć, bo taka magiczna moc w nich, szczególnie kiedy już w brzuchu burczy!
Zioła w następującej kolejności zebrane: kilka gałązek macierzanki co już raz ścięta była, dwie gałązki tymianku (bo nie rośnie i trzeba zerwać, żeby nic nie zostało), jeden spory bluszczyk kurdybanek (bo dziecko nie pamięta co to i trzeba go znowu przyuczyć, że takie pachnące pyszne ziele do dań warzonych w kotle się nadaje). No i wreszcie koniecznie jedna spora gałąź mięty pieprzowej. Koniecznie przed zakwitnieniem jeszcze, którą bardzo trudno o tej porze roku znaleźć, bo trawy i łąki były wielokrotnie ścinane. Ale to nic! To wielka magia kuchenna jest!! Pamiętajcie o tem!! Takie zioła w magicznym czasie zebrane mają wielka moc kuchenną: są świeże, pachną za…bardzo, dodają smaku strawie i w ogóle, w ogóle…. No i na koniec jak to komu nie wadzi (mi nie wadzi bo smaczku dodaje), należy sera feta kilka drobnych kostek wrzucić i wszystko razem wymieszać. Takie to pyszne jest że jeszcze bym zjadła, ale brzuch mój mało zmieści.
Zapomniałam dodać, iż w trakcie przygotowania warzyw, co trwa zaledwie 10 min. gotujemy makaron. Jaki kto lubi: ja lubię typu spaghetti al’dente. Nakładamy wszystko razem – kolejność dowolna.
No i smacznego życzymy biesiadnikom jako i ja Wam życzę
Niezłe Ziółko