Uwielbiam swoją kuchnię: to magiczne miejsce, w którym powstają te wszystkie wspaniałości nie tylko kulinarne ale tez kosmetyczne. Większość moich kosmetyków, mazideł, mixtur leczniczych powstała z produktów spożywczych. Niektóre z nich wyglądały i pachniały tak cudnie, że musiałam się powstrzymać, aby nie zjeść: takim przykładem jest balsam czekoladowy do ust, albo tonik do twarzy różano-kokosowy. Niejednokrotnie dom tak pięknie pachniał, że znajomi przychodząc w odwiedziny pytali co ugotowałam dziś na obiad….
Przygotowując balsamy do ust zawsze zastanawiam się co tym razem mi wyjdzie. Przepisy są tak proste, że często robię po prostu bazę do której potem dokładam różne inne dodatki. Te dodatki nadają balsamowi odpowiedni koloryt, posmak, zapach i oczywiście właściwość. O balsamie czekoladowym do ust pisałam tutaj.
Dziś będzie o BALSAMIE MIODOWO-ŚWIERKOWYM, który jest HITEM niezmiennie od bardzo długiego już czasu i niezależnie od pory roku. Jest to mój ulubiony balsam do ust, z którym się nie rozstaję, który pięknie pachnie i który ma nie tylko wspaniałą konsystencję, ale działa ochronnie i regeneracyjnie na skórę ust. Stosuję go niezależnie od pory roku: wiosna, lato, jesień, zima.
Jak i kiedy używam balsamu i co on robi na ustach:
-
chroni usta przed mrozem i wiatrem
-
przed wysuszeniem letnim gorącem, zapobiega wysychaniu cieniutkiego naskórka ust
-
regeneruje fantastycznie popękane już usta
-
mogą stosować go zarówno dorośli jak i dzieci
- nie topi się pod wpływem ciepła (temp. pokojowa)
- nakładam również wtedy kiedy zbyt mocno opalę się na słońcu (nie mówię o poparzeniach słonecznych)
-
a co najważniejsze likwiduje opryszczkę.
Jak powstał balsam? Szybko i tylko z 6 składników.
Potrzebujemy:
1 łyżkę oleju kokosowego (płaską)
1 łyżkę lanoliny (płaską)
1 łyżeczkę gliceryny
1 łyżkę oliwy z oliwek
1 łyżeczkę wosku pszczelego (nieoczyszczony, z pasieki)
1 łyżeczkę żywicy świerkowej (płaska)
żywica świerkowa |
wosk pszczeli nieoczyszczony |
Żywicę rozpuszczam w oliwie z oliwek w kąpieli wodnej.
Wosk pszczeli rozpuszczam w oleju kokosowym w
kąpieli wodnej. Przecedzam, gdyż w takim wosku z pasieki mogą się znajdować różne
resztki. Następnie wszystkie pozostałe
składniki łączę ze sobą, rozpuszczam w kąpieli wodnej, mieszam i odstawiam do
przestygnięcia na kilka minut. Kiedy masa balsamu zaczyna tężeć, wówczas
przelewam do pojemniczków i czekam aż całkowicie ostygną.
kąpieli wodnej. Przecedzam, gdyż w takim wosku z pasieki mogą się znajdować różne
resztki. Następnie wszystkie pozostałe
składniki łączę ze sobą, rozpuszczam w kąpieli wodnej, mieszam i odstawiam do
przestygnięcia na kilka minut. Kiedy masa balsamu zaczyna tężeć, wówczas
przelewam do pojemniczków i czekam aż całkowicie ostygną.
Jeśli pamiętacie post o kremie ochronno-regeneracyjnym to dowiedzieliście się również, iż balsam powstał w drodze experymentów z maści na oparzenia. Różnica jest taka, iż do balsamu używam innych nieco tłuszczy niż do kremu oraz inne proporcje żywicy i wosku pszczelego. Aby balsam zachował swoje wartości (szczególnie te antywirusowe i regeneracyjne) musi być zachowana odpowiednia proporcja poszczególnych składników: głównie żywicy.
Już niedługo wiosna nastanie, drzewa puszczą soki, żywice. Pora zaplanować sobie czas zbiorów żywicy, gdyż jest to wyjątkowy dar od natury. Łyżka żywicy dodanej do kąpieli w wannie świetnie oczyszcza drogi oddechowe, łagodzi kaszel, działa antyseptycznie na górne drogi oddechowe oraz na skórę. Nie mówiąc o tym jak przyjemna jest kąpiel z zapachem lasu
iglastego.
iglastego.
Udanego żywico-brania życzy
Niezłe Ziółko
Ps. Aha! Czy wiecie co to są rygoliki? Albo kołotuszki? Ewentualnie mątewki? Nie? To powiem Wam: to takie starodawne miksery, mieszadła. Przyrząd kuchenny służący głównie do mieszania, ale też np. do ubijania jajek. Kiedy młode świerki lub jodły usychały, ucinało się od góry drzewko w miejscu gdzie wychodziły gałązki z pnia głównego i tuż przed następnym rozgałęzieniem. Miało to długość ok. 30-40 cm. Następnie gałązki ucinało się na ok. 2-3 cm od głównego pieńka (pieniek zwykle był gruby na ok. 1 – 1,5 cm). Potem korowało się i zostawiało do wyschnięcia. Następie trzeba było to wygotować ok. 1-2 godz. Mam takie mątewki w kilku rozmiarach i wierzcie mi, że są wygodne w użyciu, trzeba tylko nieco wprawy nabrać. Bardzo wygodnie miesza się balsam kołotuszką/mątewką. Mam jedną taką miniaturową na ok. 10 cm. Służy mi przy
wyjątkowych okazjach
wyjątkowych okazjach
źródło: internet |
współczesne, maszynowo wyrabiane, źródło: internet |