Za każdym razem kiedy przecedzam nalewkę, czy odwar albo jakiś ekstrakt zastanawiam się, jak jeszcze mogłabym użyć te resztki. Jak sensowniej wykorzystać, jak wydobyć te pozostałości związków…. Uczestnicy moich warsztatów wiedzą już, że niemalże każdą resztkę, każdy tzw. ”odpad” można zużyć. Te po nalewkach często wykorzystuję do maceratów tłuszczowych lub ekstrahowania gliceryną. Tak jest dla mnie najwygodniej. Ale niektóre można inaczej! Owoce kasztanowca po nalewce wykorzystuję do przygotowania całego zestawu produktów myjących.
Najpierw należy przygotować bazę saponinową, z której następnie można zrobić to czego akurat nam potrzeba: płyn do mycia włosów, emulsję pod prysznic czy piankę do mycia włosów. Można też zrobić peeling, szczególnie dobry do cery naczynkowej. Ale o tym, w kolejnych postach.
Jak przygotować BAZĘ SAPONINOWĄ z owoców kasztanowca po nalewce?
1 cz. zmielonych owoców kasztanowca (po nalewce lub nie)
2 cz. gorącej wody
Umieszczam w wysokim naczyniu i doprowadzam do zagotowania. Trzeba uważać, gdyż odwar ten lubi się pienić – zawiera saponiny. Gotuję na wolnym ogniu przez około 2-3 godz. tak, żeby kasztany zmiękły i odwar zgęstniał. Można zagotować pogotować około 20-30 min i odstawić i za 3 godz. znowu zagotować, pogotować 20-30 mi n. jeśli ktoś nie ma czasu. Jeśli za szybko woda wyparuje to można nieco dolać. Chodzi o to głównie, by na końcu po przecedzeniu zostało około 1 cz. odwaru.
Gotowy odwar kasztanowcowy przecedzam przez sito. Następnie ten sam odwar jeszcze raz przecedzam przez jałową gazę. Ugotowane resztki kasztanowca zalewam wrzącą zagotowaną wodą w ilości 1/2 cz. i miksuję i kolejny raz przecedzam przez gazę. Płyn dolewam do odwaru, a resztki zachowuję do przygotowania peelingu. I tak powstaje baza saponinowa.
Prawda, że proste?? Może się to wydawać czasochłonne, ale warte jest tych poświęceń. Jeśli nie macie czasu na dalsze przygotowania to już sama baza jest gotowa do użytku. Nadaje się do mycia naczyń, włosów, ciała….. Jest tylko jeden minus: nie pieni się tak jak inne płyny do mycia, ale czy musi?? Dla mnie najważniejsze jest to, że doskonale zmywa tłuszcze, a włosy po niej wcale nie są oklapnięte i nie przetłuszczają się tak szybko jak po pastach potasowych.
Trzeba tylko pamiętać by ją czymś zakonserwować. Możemy dodać spirytusu około 5-10%, albo jakiś konserwant do kosmetyków dostępny w sklepach chemicznych. Można tez dodać magnezu, albo zamiast wrzącej wody do miksowania pasty można dodać oliwę magnezową, co zakonserwuje i płyn i owoce kasztanowca.
Do bazy kasztanowcowej można dodać olejków eterycznych do uzyskania odpowiedniego zapachu, czy chociażby po to, by zlikwidować nużeńca, wspomóc skórę w leczeniu łuszczycy albo nadmiernej suchości skóry. Co polecam?? To co każdy lubi!! W zależności od potrzeb i gustu. Ja kocham zapachy cytrusowe szczególnie grejfruta i pomarańczy oraz zapachy sandałowe i różane, które bardzo pasują do zapachu kasztana. Fajnie tez komponują się zapachy paczuli, goździk czy bergamotka. Należy pamiętać o stężeniach olejków i nie przesadzać z ich ilością. Ja daję około 5-10 kropel na 100 ml płynu. Najpierw odmierzam spirytus w ilości 5% (jako konserwant) i do niego dodaję olejki, mieszam i wlewam do płynu. I gotowe !
Niezłe Ziółko 🙂