Mniszek pospolity, mniszek_lekarski (Taraxacum officinale F.H. Wiggers coll., właśc. Taraxacum sect. Taraxacum). Wczoraj jeszcze można było śmiało zbierać, dziś już niestety popadał deszcz. Ale zdążyłam i zebrałam tyle ile potrzeba. W ubiegłym roku napisałam artykuł, o tej wspaniałej roślinie, który ukazał się w majowym wydaniu ZBL.
I przeglądając go przypomniałam sobie, że: „mniszek jest mistrzowską rośliną w przywabianiu pszczół i innych owadów zapylających, którym dostarcza cennego pyłku w ilościach sięgających aż 300 kg /ha. Mniszek to doskonały przykład rośliny, która dając bardzo mało nektaru, bo tylko 20kg/ha zmusza pszczoły do jego długich poszukiwań. Pszczoły wabione nektarem po prostu kąpią się w pyłku. Ta strategia roślin z rodziny Astrowatych (Asteraceae) ma na celu doprowadzić do zapylenia krzyżowego. I trzeba przyznać, że mniszek doprowadził ją do perfekcji: dać tak niewiele, by zyskać tak dużo oblepiając małego owada pyłkiem „od stóp do głów” jak w kąpieli.
Nie będę się tutaj rozpisywać na temat jego właściwości leczniczych, ponieważ wszędzie już można znaleźć mnóstwo opracowań i badań naukowych. Wspomnę tylko, iż ja zbieram mniszka głównie kulinarnie i kosmetycznie. Kulinarnie to przede wszystkim korzenie na wiosnę albo jesienią do zrobienia kawy i przekąski na długie zimowe wieczory, liście i kwiaty do sałatek, nierozkwitnięte pąki na „niby-kapary” – pąki w zalewie octowej, kwiaty na ocet oraz kwiaty do gliceryny i tłuszczu oraz do mydeł. I to chyba wszystko.
Możliwości jest wiele. Ale to co najbardziej mnie cieszy w mniszku to zawartość luteiny w kwiatach, którą bardzo sobie cenię zdrowotnie: nasze wątroby i oczy nam podziękują. Najcenniejsze zastosowanie mniszka to choroby: wątroby i woreczka żółciowego, nerek, trzustki i śledziony, w tym insulinooporności, dna moczanowa i w reumatyzmie.
Ocet mniszkowy (z kwiatów) bardzo dobrze oczyszcza organizm z różnych toksyn w tym złogi nerkowe i z woreczka żółciowego jednocześnie nie powodując usuwania wraz z moczem potrzebnych organizmowi składników takich jak potas.
Ale mnie najbardziej w każdej roślinie podoba się legenda o niej Jedna z nich mówi o tym, że gdy kogoś trapił jakiś problem to miał pójść on na łąkę podczas pełni, wyszukać najpiękniejszy kwiat, zerwać go i wyszeptać mu swe troski. Potem trzeba było ten kwiat ususzyć i po całym cyklu księżyca zaparzyć herbatkę i wypić, tak dla pewności na odgonienie „złego”. No i jak tu nie wierzyć legendom?? Na pewno złe odeszło…kiedy kwiat został dobrze ususzony! Każdy kto próbował ususzyć kwiat w całości wie, jak bardzo jest to niemożliwe… po prostu dojrzewa bardzo szybko i zostają z niego same nasiona… Oczywiście jest to możliwe, ale nie z w pełni rozkwitniętego…i nie w całości z łodyżką i szypułką… No chyba, że ma za zadanie odpędzić …zuo…
Taki prosty i szybki sposób na maściokrem z kwiatów mniszka to zmacerowanie go w smalcu wieprzowym:
100 ml smalcu
20 ml samych płatków mniszka spryskane spirytusem
Tłuszcz roztopić w kąpieli wodnej, dodać płatki mniszka i podgrzewać mieszając do czasu, aż płatki staną się wiórowate.
Mazidłem można smarować skórę suchą, atopową, skłonną do podrażnień.
Wiosna wiąże się z odrodzeniem, oczyszczeniem, odnową, regeneracją i nowym początkiem, a zatem natura wyposażyła nas w odpowiednią roślinność by nasze organizmy mogły sobie z łatwością radzić po zimie.
Niezłe Ziółko