Naprawiacz skóry czyli co zrobić gdy trochę za dużo słońca….

Piękna kwietniowo/majowa pogoda i kwitnące naokoło rośliny zachęcają do przebywania na łąkach i w lasach całymi dniami. Wychodzimy z koszyczkiem piknikowym, w którym oprócz smakołyków znajduje się REPELENT 'IXODES” na kleszcze . Ale czy pamiętamy o zabezpieczeniu naszej skóry przed słońcem?? Dość wysokie temperatury w południe jak na tą porę roku zachęcają do opalania, do prac w ogrodach i na zewnątrz domu.

Zachęcona zapachami i kolorami wiosny wybrałam się na swoje łąki. Tym razem w celach pielęgnacyjnych: będziemy wycinać odrosty po wycięciu zakrzaczeń i starych drzew. Cudowny czas!! Wstajemy o świcie, pakujemy termosy w koszyczek i wyruszamy w teren. Łąki znajdują się w całkiem dzikich terenach. Brak zabudowań w odległości kilku kilometrów, otoczone lasami i innymi łąkami sprawia, że przyroda żyje tu własnym życiem. Dziki zryły drogę dojazdową…, jakieś kopytne zrobiły sobie leże środkiem łąki, zające podjadły młode pędy drzew….. Ptaki wyśpiewują swoje trele…

I tylko my robimy dużo hałasu cywilizacyjnym sprzętem do wycinania zakrzaczeń. Czuję się jak intruz we własnym gospodarstwie. Ale cóż zrobić! Zaplanowałam, że łąki mają być łąkami, że z tych cudownych miejsc będę zbierać zioła, więc trzeba trzymać się planu, bo młody las szybko rośnie!!

Przeznaczony czas na prace polowe pożytkujemy również na wylegiwaniu się na trawie, na kocach. Obserwujemy jak spryskane kleszcze uciekają gdzie pieprz rośnie i mamy radochę, że REPELENT działa znakomicie. Ale słońce bezlitośnie grzeje. Chronimy się w cieniu pobliskiego lasu podczas odpoczynku, ale trochę też opalamy się. Do opalania używam od wielu już lat KAKAOWEGO NAWILŻAJĄCE KREMU OCHRONNO-REGENERACYJNEGO. Zużywam ogromne ilości podczas opalania, ponieważ rewelacyjnie nawilża rozgrzaną skórę oraz chroni przed nadmiernym wysuszeniem i opaleniem. Doskonale też łagodzi podrażnienia i zabezpiecza skórę przed słońcem. Opalenizna po nim jest brązowa.

Ale podczas prac polowych można łatwo zapomnieć o smarowaniu, o nawadnianiu a także o wypoczynku. Trzy dni takich prac, jakby nie było bardzo ciężkich zresztą, daje znać o sobie. Moja skóra jest niemalże czerwona jak pomidor. Rozgrzana, wysuszona, wrażliwa w dotyku… Wprawdzie przy swojej jasnej karnacji ciężko się opalam i potrzebuję wielu godzin by słońce mnie chwyciło, a opalenizna szybko brązowieje, to jednak trzy pełne dni na słońcu to nieco za dużo!

Trzeba zrobić REPERANT SKÓRY!! Samo smarowanie kremami to za mało. Ja chcę szybko!! Już! Teraz!! Jutro mam ważne spotkanie, więc nie chcę wyglądać jak spieczony pomidor i myśleć o tym czy skóra mnie będzie grzać! Przypomniałam sobie, że już wielokrotnie w swoim życiu robiłam preparat na poparzenia słoneczne. Chodząc latem po górach często nie zabezpieczałam się właściwie i po powrocie efekty były widoczne.

Powracam pamięcią do tych preparatów, przypominam sobie skład, dodaję coś, coś zmieniam. Spryskuję skórę swoją i innych uczestników łąkowych pielęgnacji. Odczucie ulgi następuje już po 10 minutach. Powraca znowu po jakimś czasie, znowu spryskuję wrażliwe miejsca. Tym razem dłużej efekt ulgi utrzymuje się, ale znowu powraca uczucie ciepła. Znowu spryskuję i zapominam o skórze. I tak wielokrotnie w ciągu doby. Zrobiła się na skórze jakby druga skóra. Skład preparatu zawierającego śluzy żywokostowe tworzy niby-opatrunek. Bardzo lubię tę właściwość żywokostu, bo można ją wykorzystać na świeżą ranę. Tutaj daje efekt ochłodzenia. Szczególnie jeśli w międzyczasie spryskam skórę samą wodą. Smaruję tez skórę na zmianę kremem kakaowym. Czuję się jak w najlepszym SPA.

Skład REPARANTU SKÓRY   „SERENEUM”   jest bardzo prosty i skuteczny:

Wyciągi mocno stężone z ziół: żywokostu, żywca i trędownika oraz glicerynowo/solne z żywokostu pozwalają utrzymać odpowiednie nawilżenie skóry, działają p. zapalnie, lekko ochładzająco i mocno regenerująco na skórę. Dodatkowo nie dopuszczają do powstania odczynu alergicznego i wytworzenia surowicy. Skóra bardzo szybko zaczyna się goić, a zaczerwienienie znika w oczach. Dodatek hydrolatu z neroli sprawia, że naczynka się regenerują, zaczerwienienie znika, a roztwór soli Ringera uzupełnia skład mineralny skóry oraz napięcie powierzchniowe, dodatkowo ułatwia ziarninowanie.

Jestem bardzo zadowolona, gdyż następnego dnia moja skóra przybrała kolor złotego brązu, lekkiej opalenizny. A od znajomych słyszę: gdzie się tak ładnie opaliłaś ??? Ufff…krem i preparat pomogły: szybko i bezboleśnie. Od razu zrobiłam na tyle dużo i postawiłam w zestawie z kremem, by pamiętać przy następnym wyjściu w teren.

Niezłe Ziółko

2 Comments

Add Yours
    • 2
      Krystyna Judka

      Witam, tak jak już wielokrotnie tu pisałam na blogu: niektóre przepisy są moimi autorskimi recepturami przez wiele lat testowanymi, więc tak jak jest w opisie o mnie nie ze wszystkimi recepturami będę się z Wami dzielić. 🙂 Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *